XVI. Piła sąsiedzka
Piotr Nowaczyk Wspomnienia NIE-ujawnione Rozdział 16 Piła sąsiedzka Zamieszkaliśmy w Pile, bo tak było trzeba. Byłem pełen entuzjazmu. Nowe miasto, nowe wyzwania, nowe możliwości. Danusia napawała się życiem rodzinnym, powrotem w rodzinne strony, radością z nowonarodzonej córeczki, miłością rodzeństwa i mojej przezacnej teściowej. Ja z kolei, rwałem się do pracy,…
XV. Piła
Na mocy reformy administracyjnej z 1975 roku wyodrębniono Województwo Pilskie, a miasto Piła zyskało status „stolicy województwa”. Miało to swoje dobre i złe strony. Mieszkańcy dostrzegali z reguły te dobre. Przybysze widzieli często te złe. Fakt, że małe miasto liczące około 60.000 mieszkańców staje się stolicą województwa „równą” Poznaniowi, Szczecinowi, Koszalinowi, czy też Bydgoszczy był raczej farsą, rodzącą kłopotliwe często sytuacje
XIV. Iza
Gdy dziś, po prawie już 30-tu latach mieszkania w Warszawie, ktoś pyta mnie: „Jak to z tobą jest? Teraz już chyba jesteś warszawiakiem?” Odpowiadam: „Nie. Jestem poznaniakiem zamieszkałym w Warszawie”.
XIII. Ciemne chmury
Miałem teścia zbyt krótko. Zmarł w wieku 50 lat, niecałe pół roku po naszym ślubie. Jego śmierć zmieniła całe nasze życie. Zdzisia została sama z piątką dzieci, z których tylko Mariola i Danusia były samodzielne. Iwona, najlepsza szefowa kuchni jaką znam, ledwo osiągnęła pełnoletność. Miała jeszcze do skończenia szkołę gastronomiczną. Najmłodsza Magda miała zaledwie 10 lat. Zauważyłem kiedyś stojąc za jej plecami na podwórzu jak na zakurzonej pokrywie silnika stojącego tam samochodu napisała palcem dużymi literami: „TATUŚ ZMARŁ”.
XII. Trudny rok 1986
Stanąłem więc przed sądem dyscyplinarnym. Oskarżono mnie o to, że naruszyłem podstawowe obowiązki adwokata wynikające z Ustawy Prawo o Adwokaturze, odmówiłem obrony będąc wyznaczony obrońcą z urzędu, naraziłem na opóźnienie rozpoczęcie procesu karnego, a nadto będąc adwokatem, pozwoliłem sobie na negatywną ocenę zachowania klienta, którego miałem bronić, podczas gdy ustawa i zasady wykonywania zawodu nakazują podejmowanie działań wyłącznie na korzyść bronionej osoby.
XI. Rodzina Danusi
Dom był często pełen gości. Mamuśka kierowała gotowaniem i smażeniem mięsiwa na kolację. Kotletów było zawsze dwa razy więcej niż ktokolwiek mógł zjeść. Było to w czasach, gdy mięso było na kartki, a normalni ludzie stali w kolejkach, aby kupić kawałek mięsa. Na moje pytanie, po co tyle gotować i wystawiać na stół dwa razy więcej niż ktokolwiek może zjeść, Zdzisia odpowiadała: „A nuż ktoś przyjdzie?”.
X. Początki
Piotr Nowaczyk Wspomnienia NIE-ujawnione Rozdział 10 Początki W podróż poślubną polecieliśmy do Turcji. Ledwo zdążyliśmy na samolot. Przyjaciel wybrany przez Danusię na ślubnego świadka miał nas odwieźć swoim maluchem do Poznania na nocny pociąg do Warszawy. Niestety przeholował z alkoholem „kontynuując wesele” z moim teściem. Wyszło na to, że to…
VIII. Powrót
„Darowiznę dostał pan ze Związku Radzieckiego!” – oznajmił uroczyście urzędnik – „A darczyńca to pański krewny, bo też nazywa się Nowaczyk, tylko pisze się cyrylicą” – oznajmił tryumfalnie i pokazał mi fotokopię dokumentu nadania.
VII. Rejs
W Tunezji zwiedzaliśmy ruiny starożytnej Kartaginy. Od jakichś szemranych wartowników nabyłem za butelkę whisky Johnnie Walker kilka znalezionych przez nich starożytnych monet. Ku mojemu zdumieniu, poddane późniejszej analizie i wycenie po powrocie do kraju, okazały się autentyczne i wartościowe.
Jacek Dubois. Pożegnanie dobrej zmiany
Cztery niezwykle kąśliwe, ironiczne, pełne czarnego humoru opowiadania, w których autor – znany ze swojego ciętego i niezwykle błyskotliwego języka adwokat Jacek Dubois – rozprawia się z obecnym światem „wielkiej” polskiej polityki.