Miliony Niemców było zmuszanych przed wypędzeniem do pracy przymusowej – nie tylko dla Związku Radzieckiego, ale także dla Polski, Czechosłowacji i Jugosławii – stwierdziła szefowa Związku Wypędzonych Erika Steinbach. – Ta wypowiedź jest skandaliczna – ocenił w TVN24 poseł Paweł Zalewski.
Szefowa Związku Wypędzonych, która przemawiała na otwarciu dorocznego święta niemieckich ziomkostw – “Dzień Stron Ojczystych” w Berlinie, odniosła się też z zadowoleniem do ostatniej decyzji rządu, który przyjął projekt ustawy powołującej fundację “Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie”. Fundacja będzie sprawować pieczę nad mającym powstać w Berlinie ośrodkiem dokumentacji i informacji o wysiedleniach Niemców po II wojnie światowej.
Oburzenia słowami Eriki Steinbach nie kryje politolog, prof. Aleksander Smolar. Jak skomentował, najpierw trzeba powiedzieć kto był winien wybuchu II wojny światowej, a dopiero w tym kontekście można mówić o konsekwencjach, które dotknęły również Niemców. – Oczekujemy od władz niemieckich, że się ustosunkują do wypowiedzi pani Steinbach – stwierdził prof. Smolar. [tvn24.pl]
Z Panią Steinbach – jak słusznie twierdzi Jan Rokita – polemizować nie należy. Anglicy mają takie porzekadło: NIE DYSKUTUJ Z IDIOTAMI BO LUDZIE MOGĄ NIE ZAUWAŻYĆ RÓŻNICY. Skoro Pani Steinbach zapomniała kto jest winien wszystkim nieszczęściom II Wojny Światowej, to jej sprawa i nic jej świadomości nie zmieni.
Zasakujące jest oburzenie polskich komentatorów. Przecież należy po prostu przyznać pani Steinbach rację. Tak. Niemcy zostali wypędzeni (a częściej sami uciekli z terenów, które w granicach z 1938 r. były niemieckie a teraz niemieckie nie są). Podczas ucieczki-wypędzenia Niemcy istotnie cierpieli, jak cierpią wszyscy uchodźcy całego świata. Czy pojmani Niemcy byli zmuszani do niewolniczej pracy ? Zapewne tak.
I dlatego w Berlinie powinno powstać centrum wypędzonych; powinno to być centrum wdzięczności wystawione przez Niemców Stalinowi. Centrum podziękowania za to, że przepędzając Niemców nie kazał ich przy okazji wszystkich wykastrować.
Dzisiaj byłby spokój.
I niech mi Pani Steinbach nie zarzuca moralnego relatywizmu; że niby inny mam stosunek do cierpienia wypędzonych Niemców a inny do cierpienia wypędzonych Polaków. Tak. Mam inny stosunek. To Niemcy, Naród Niemiecki (a nie żadni enigmatyczni naziści czy hitlerowcy) rozpętał nieszczęścia II Wojny. I jeśli w konsekwencji tejże wojny ucierpieli także i sami Niemcy, to dzisiaj z perspektywy historii można im wyrazić współczucie ale nie stawiać pomniki !
Natomiast Polakom potraktowanym w tym czasie jak Niemcy należna jest prawna rehabilitacja, zadośćuczynienie za zagrabione majątki i pamięć. Może nawet w postaci pomnika-centrum, ale nie w Berlinie i nie pod auspicjami Pani Steinbach; – ale tutaj w Gdańsku, na Kaszubach i na Mazurach, na Śląsku, na Pomorzu i w Wielkopolsce.
Tym rzeczywiście pokrzywdzonym niesprawiedliwie Polakom, dzisiaj rozsianym po całym świecie, działalność Pani Steinbach nie służy. Jej wystąpienia utrwalają i wyzwalają po latach nieufność wobec tych wszystkich Polaków (Ślązaków, Kaszubów, Gdańszczan) którzy z racji swojej kulturowej odrębności bądź luterańskiego wyznania postrzegani są w Polsce jako osoby “niemieckiego pochodzenia” wedle starego stereotypu “prawdziwy Polak” to Polak-katolik, zaś luteranin to Niemiec.